Wiadomo, że baterie aut elektrycznych nie lubią zimna. Jak więc zachowa się najmniejsza bateria o pojemności 60 kWh, zamontowana w Modelu 3 Tesli?
Bateria Tesli 60 kWh LFP – ile traci podczas zimy?
Ujemne temperatury i śnieg to dobre warunki, aby przetestować, jak zachowuje się pod względem utraty energii najmniejsza bateria Tesli o pojemności 60 kWh wykonana w technologii LFP.
Postanowiłem własnoręcznie przetestować auto, dostarczone mi przez największą wypożyczalnię aut EV w Polsce, czyli firmę NO SMOG RENT, która to posiada ponad 50 elektryków w swojej ofercie.
Testujemy Model 3, a właściwie jej baterię o pojemności 60 kWh.
Pakiet ten wykonany jest w technologii LFP (litowo-żelazowo-fosforanowej). Bateria ma pojemność brutto 60 kWh, netto jest to 57,5 kWh.
Jej wielką zaletą jest to, że możemy ją ładować bez żadnych obaw do 100%. Jest to nawet zalecane przez producenta, czyli markę Tesla. Test odbył się w zeszłym roku, kiedy przymroziło i posypało. Miejmy nadzieję, że w obecnym 2024 roku nie będzie aż tak biało i zimno.
W piątek po południu a było to dokładnie o godzinie 16:00, auto zostawiłem na swoim podjeździe pod domem i „porzuciłem” je na dość długo w ramach tego właśnie testu. Stan naładowania akumulatora wskazywał dokładnie 80%. Oczywiście przez te dwie doby, podczas których śledziłem stan naładowania baterii trójki, auto wybudzałem bardzo rzadko. W sumie około 5 razy.
Jak długo utrzymał się niezmienny stan naładowania akumulatora?
Dokładnie przez 44,5 godziny, czyli prawie dwie doby, auto trzymało 80% SOC (stanu naładowania akumulatora), co było dla mnie dość dużym zdziwieniem, tym bardziej, że na zewnątrz temperatury nie rozpieszczały.
Przez cały czas, oscylowały wokół -7 do -4 stopni Celsjusza (tylko na samym początku było dość ciepło, czyli zaledwie -1 stopień Celsjusza), zapewne w nocy było jeszcze zimniej, niestety nie sprawdziłem tego dokładnie. Prawie dwie doby stania na mrozie, a stan naładowania akumulatora głównego był ciągle niezmienny, czyli 80%!
Jak więc widzicie baterie LFP mimo, że mają opinie nielubiących zimna, radzą sobie całkiem nieźle, kiedy auta nie używamy. Dopiero po 44,5 godzinie, kiedy sprawdziłem aplikację mobilną Tesli, okazało się, że stan baterii spadł o… 1%, i osiągnął nowy poziom 79%. Dla mnie wynik rewelacyjny. Zapewne gdybym nie wybudzał auta aż 5 razy w ciągu całego testu, wynik mógłby być nieco lepszy.
Prawie dwie doby!
Do dwóch pełnych dób, zabrakło zaledwie 3,5 godziny. Oczywiście takie gadżety, jak Sentry Mode były wyłączone a auto stało na moim podjeździe, bezpieczne i zamknięte. Nie było też wyłączone vel uśpione (istnieje taka opcja w ustawieniach Tesli) nic z tych rzeczy. Po prostu wysiadłem i zamknąłem auto, a właściwie samo się zamknęło, kiedy się oddaliłem. Tesla przestała w takich warunkach prawie dwie doby, aż do 12:31 w niedzielę.
Podsumowując
Zima, śnieg, temperatura -4 do -7 i niżej w nocy. Bateria po 44,5 godzinach stania na zimnie, straciła zaledwie 1% stanu naładowania. Przez wspomniane ponad 40 godzin stan utrzymywał się równo na poziomie 80% SOC, niezmiennie!
Czy auto podgrzewało baterie? Nie, bo przecież wtedy zauważyłbym zmianę stanu naładowania baterii. Wygląda na to, że nasza Tesla zapadła w ponad 40 godzinny zimowy sen. Tak, niedźwiedzie też wiedzą, jak to zrobić😊.
Jak więc widzicie, jeśli co chwila nie będziecie wybudzać waszej Tesli, poprzez aplikację mobilną, włączać Sentry Mode, który potrafi drenować baterię, i ogólnie zostawicie samochód w spokoju, wtedy bateria odwdzięczy się tym, że nie będzie niepotrzebnie zużywać energii w niej zgromadzonej.
Wtedy zachowa energie naprawdę przez długi czas. Najlepszym przykładem jest owe 44 godziny, podczas których stan naładowania nie drgnął nawet o mały procencik.