Które auto elektryczne wybrać w 2025 roku?
Nowość z Chin czy sprawdzony klasyk z USA?
BYD Seal AWD i Tesla Model 3 Long Range Highland, to dwa elektryczne sedany klasy średniej, które mają ze sobą więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać. Oba oferują napęd AWD, duże baterie, świetne osiągi i nowoczesne technologie. Ale różnią się filozofią, stylem i… podejściem do użytkownika.
W tym porównaniu sprawdzamy wszystko — od przestronności wnętrza, przez jakość wykonania, aż po rzeczywiste różnice w ładowaniu, multimediach i systemach wspomagania kierowcy. To zestawienie, które pomoże Ci podjąć świadomą decyzję. A to jest niezmiernie ważne, bo jeździć przez kilka lat autem, z którego nie jesteśmy zadowoleni, to istna kara, szczególnie dla fana motoryzacji.
Wielkość i przestrzeń – więcej miejsca czy większy bagażnik?
BYD Seal AWD jest nieco większy – mierzy 480 cm długości i oferuje rozstaw osi, równy 292 cm. To przekłada się na więcej miejsca dla pasażerów, szczególnie z tyłu. Bagażnik? 400 litrów + 53 litry frunka. „Frunki”, czyli przednie bagażniki (ich nazwa pochodzi od Front Trunk – przedni bagażnik), są coraz popularniejsze. Jednak pionierem w tej kwestii jest Tesla, która już w 2012 roku, pokazała ogromny przedni bagażnik w Modelu S.
Tesla Model 3 Highland jest krótsza (472 cm), ale sprytnie zaprojektowana. Łączna pojemność bagażników, to aż 682 litry (594 l tył + 88 l przód), co czyni ją bardziej praktyczną, mimo mniejszych wymiarów zewnętrznych. Ilość miejsca w bagażnikach Tesli Model 3 jest iście imponująca. Mamy bowiem do dyspozycji bagażnik przedni, mamy również tylny główny bagażnik, oraz to co lubię najbardziej. Super przestrzeń pod głównym bagażnikiem. To rewelacyjny schowek, w którym możemy pomieścić nawet walizkę w rozmiarze kabinowym (biorąc pod uwagę standardy samolotowe.)


Już stara wersja Tesli Model 3 mieściła sporo w swoich dodatkowych bagażnikach. Na zdjęciach widzicie średnią walizkę, która idealnie mieści się w przednim bagażniku, oraz małą walizkę „kabinową”, którą można schować w przestrzeni pod głównym bagażnikiem, z tyłu auta.
Osiągi – kto tu rządzi?
BYD Seal AWD, to prawdziwy sportowiec. Łączna moc 530 KM i moment obrotowy 670 Nm pozwalają mu osiągać 100 km/h w 3,8 sekundy. Prędkość maksymalna to 180 km/h.




Wnętrze Seala jest eleganckie, tak jak i jego linia nadwozia. Stonowana, jednak z charakterystycznym dla EV pazurem. W końcu ponad 500 koni, wymaga odpowiedniego kształtu i współczynnika oporu powietrza.
Tesla Model 3 LR Highland również nie zawodzi – 498 KM i przyspieszenie do setki w 4,4 s. Ale maksymalnie pojedzie aż 201 km/h. Czyli zdecydowanie więcej niż auto z Chin. Choć, czy tak naprawdę jeździmy z takimi prędkościami na co dzień? No właśnie… zazwyczaj nawet, jeśli jedziemy po autostradzie, nie przekraczamy prędkości rzędu 140 czy 150 km/h. Chyba, że naszą pasją jest zdobywanie punktów karnych i mandatów, które powiedzmy sobie szczerze, dziś nie należą do najniższych.





Agresywna linia nadwozia, wąskie matrycowe reflektory. Dobre wyciszenie. Nastrojowe oświetlenie. Niezrównany i wydajny napęd. To tylko niektóre z zalet nowego Modelu 3 Highland.
Bateria, zasięg i ładowanie – komu bardziej się spieszy?
BYD Seal AWD ma baterię LFP (Lit-fosfor-żelazo) o pojemności netto 82,5 kWh, ładowanie DC do 150 kW i zasięg WLTP 520 km. LFP to trwałość i spokój przy ładowaniu do 100%, ale tempo ładowania – umiarkowane. Baterie tego typu nie znoszą również zimna. Choć faktem jest, że dzisiejsze systemy BMS (Battery Management System), zarządzające termiką baterii, dość dobrze radzą sobie z podgrzewaniem pakietów bateryjnych w zimne dni.
Tesla Model 3 Highland, korzysta z baterii NCA (Bateria NCA -Lithium-Nickel-Cobalt-Aluminium) to rodzaj baterii litowo-jonowej, w której katoda, czyli elektroda dodatnia, jest wykonana z mieszaniny tlenków niklu, kobaltu i aluminium). Pojemność baterii to ok. 76 kWh netto (82,1 kWh brutto), ładuje się ona nawet z mocą do 250 kW na Superchargerach Tesli. Zasięg WLTP to aż 629 km. Różnica w trasie może być odczuwalna – Tesla ładuje się zauważalnie szybciej, z uwagi na wydajność i optymalizację zespołu napędowego zużywa również znacznie mniej energii niż Seal.
Wyciszenie – kto lepiej tłumi dźwięki?
Tesla Highland przeszła gruntowną modernizację w tym zakresie. Zastosowano podwójne szyby zarówno w drzwiach przednich jak i tylnych. Cały szklany dach, przednia i tylna szyba, wykonane są z nowości u Tesli. Jest to wytłumiające odgłosy zewnętrzne, szkło akustyczne. Kiedy porównamy Tesle Model 3, tą sprzed lat, oraz wersję Highland, to tak jakby porównywać dwa różne auta. Jedno hałaśliwe i stare, a to drugie, znajduje się na poziomie luksusowych limuzyn za „grube pieniądze”.
Takie są realne odczucia kierowców, którzy przesiedli się ze starszych roczników Tesli, na najnowszą wersję Highland. Nowe wygłuszenia i opony Michelin Primacy, robią niesamowitą robotę. Efekt? Pomiar 67 dB przy 113 km/h – to poziom luksusowych limuzyn. BYD Seal? Jest dobrze, ale brak precyzyjnych pomiarów – pierwsze testy sugerują, że Tesla jest o krok do przodu, jeśli chodzi o komfortowe warunki podróżowania w ciszy…
Jakość wnętrza – nowoczesny minimalizm czy komfortowe premium?
Wnętrze Tesli to hołd dla minimalizmu – duży ekran centralny, żadnych zegarów, żadnych przełączników. Jakość wykończenia w nowej wersji jest zauważalnie lepsza niż w starszych rocznikach, ale nadal „amerykańska” – solidna, lecz nieco surowa. Taki zawsze był zamysł Tesli. Minimalizm daleko posunięty, co świetnie się sprawdza w codziennym użytkowaniu. Nic nie rozprasza, nic nie denerwuje. Ustawiamy sobie nasz profil kierowcy na samym początku (pozycję lusterek, kierownicy, opcje wsiadania/wysiadania z auta, opcje autopilota itd, itd.). Po czym zapominamy o tym na zawsze. Nasza Tesla wszystko zapamięta i zawsze kiedy wsiądziemy do auta będziemy mieć ustawione swoje ulubione parametry jazdy.
BYD Seal również zaskakuje pozytywnie – miękkie materiały, designerska deska rozdzielcza i obracany ekran robią wrażenie. Czuć tu bardziej „klasyczne premium” – wielu kierowców określa wnętrze, jako bardziej przyjazne i przytulne. W końcu do tego jesteśmy przyzwyczajeni. Guziki i przyciski fizyczne, dwa wyświetlacze. To tradycja. W Tesli zaś mamy inne podejście i innowacje, która nie musi pasować wszystkim. Choć tak naprawdę uwierzcie mi na słowo. Kiedy pierwszy raz testowałem Model 3 w 2019 roku, przyzwyczajenie się do jazdy z jednym ekranem, zajęło mi jakieś pół godziny. Później już nie było żadnych problemów. Dziwne jest tylko pierwsze wrażenie i ten pierwszy kontakt, kiedy patrzymy za naszą kierownice… a tam nic nie ma. Pustka:)
Multimedia
Tesla ma genialny software – szybki, responsywny, stale aktualizowany OTA (Other The Air). Ale brak Android Auto i CarPlay może zniechęcać. Za to audio i funkcje pokładowe są dopracowane do perfekcji. Osobiście uważam, że nie ma lepszego systemu zarządzania autem, niż ten od Tesli. Niby nie ma możliwości używania CarPlay czy Androida, ale telefon można sparować z autem i można słuchać na przykład muzyki z naszego telefonowego Spotify, bezpośrednio z auta. Oczywiście w Tesli mamy możliwość zalogowania się do Spotify i używania naszego konta bezpośrednio, niezależnie od telefonu. Co kto lubi. Ja jeżdżąc wieloma Teslami, często nie moimi własnymi, słucham muzyki z telefonu. Wszystko działa płynnie i bez żadnych problemów.
BYD kusi otwartością – DiLink na Androidzie pozwala instalować aplikacje, a interfejs jest przystępny. Do tego kamera 360° i fizyczne przyciski to coś, czego wielu użytkownikom w Tesli brakuje. Jak wspomniałem wyżej, wszystko to jest kwestią odczuć i preferencji. Osobiście po 12 latach spędzonych z Teslą i jej autami, preferuję zdecydowanie ten właśnie system. Jednak dla bardziej tradycyjnych kierowców, lepszym rozwiązaniem mogą być te stosowane przez BYD. Z doświadczenia wiem też, że ludzie związani z nowoczesnymi technologiami, oraz obyci w kwestiach nazwijmy to „komputerowych” zaprzyjaźniają się z Teslą w mgnieniu oka. A kiedy to zrobią, jest to przyjaźń na wiele, wiele lat.
Jak się często mawia w kręgach elektromobilnych: „Jest Tesla i cała reszta aut na prąd”. Coś w tym jest…
Systemy wsparcia kierowcy
Tesla:
Autopilot działa bardzo dobrze na trasie – stabilnie trzyma się pasa, dobrze reaguje na zmieniające się warunki. System jest rozwijany i regularnie aktualizowany przez OTA. Jednak pełna funkcja FSD nadal nie jest w pełni aktywna w Europie. Kamera 360°? Niestety brak. Widok z kamer bocznych i tylnej działa dobrze, ale nie daje pełnego obrazu jak konkurenci. System Tesla Vision tak promowany przez amerykańskiego producenta działa według mnie całkiem dobrze. Dodatkowo jest on ulepszany, praktycznie z miesiąca na miesiąc. Jestem zwolennikiem Autopilota, na którym podczas naszych europejskich podróży, jeżdżę bardzo często. Można powiedzieć, że ponad 80% europejskich autostrad pokonuję właśnie w opcji Autopilot. Czy jest to system doskonały? Absolutnie nie. Jednak jest na tyle dobry i zaawansowany, że spokojnie odciąża mnie, podczas długiej monotonnej jazdy po autostradach Czech, Austrii czy Włoch.
BYD:
Ma pełny zestaw ADAS – asystent pasa, adaptacyjny tempomat, systemy awaryjnego hamowania i kamera 360°. W testach wypada solidnie, ale mniej płynnie niż Tesla. W mieście systemy działają nieco gwałtownie, ale dają większe „poczucie kontroli”.
Wnioski: Tesla ma bardziej rozwinięty ekosystem jazdy autonomicznej, ale BYD oferuje większą „fizyczną” kontrolę i przydatne funkcje typu widok 360°, które są nieocenione w mieście.
Cena i dostępność – który bardziej się opłaca?
Tesla Model 3 LR Highland – od 214 990 zł, z dostępnością od ręki, lub niewielkim czasem oczekiwania. Można jeszcze zaoszczędzić na tak zwanym Referral Kodzie, który daje dodatkowe 2000 zł zniżki na zakup auta. Kod można otrzymać od swojego znajomego, który jest użytkownikiem Tesli i ma zarejestrowane i aktywne konto w Tesli.
BYD Seal AWD, czyli wersja Exellence to już wydatek – 234 000 zł, ale dostępność ograniczona, a sieć dealerska dopiero się rozwija.
Serwis
Tesla to lider infrastruktury – Superchargery, mobilny serwis, aplikacja do wszystkiego. BYD – solidny partner, ale bez sieci zbliżonej do Tesli. Szczególnie wygodne w Tesli jest zgłaszanie awarii w mobilnej aplikacji. Później zazwyczaj, jeśli to jakaś błahostka, przyjeżdża do nas mobilny serwisant, z którym zawsze można miło pogawędzić na temat auta, i usuwa usterkę. Niestety w BYD nie mamy, przynajmniej na razie takich wodotrysków.
Sieć dealerska jest dopiero tworzona a sieć serwisów, jak na razie nie ma zbytniego doświadczenia w naprawie tych aut. Jest to po prostu produkt nowy na rynku. Czy ma jakieś słynne „choroby wieku dziecięcego”? Takie, które w Tesli Model 3 zostały już wyeliminowane? Trudno orzec. Na razie BYD-ów Seal jeździ zbyt mało, aby można orzec czy użytkownicy znajdą coś niepokojącego.
Werdykt – które auto warto wybrać?
BYD Seal AWD to rewelacyjna propozycja, szczególnie jeśli szukasz świetnych osiągów, przyjaznego wnętrza i dobrej ceny. Ale to jeszcze świeżak na rynku – infrastruktura i ładowanie DC mogą być jego piętą achillesową. Myślę że za jakiś rok może dwa, Seal na dobre zawita do naszych garaży. Jednak dziś, to jeszcze ciągle rynkowa niewiadoma, która dopiero rozpoczyna swoją europejską przygodę.
Tesla Model 3 Highland, to dojrzały produkt – szybka, praktyczna, cicha, z potężnym zapleczem i rozwiniętą siecią serwisów (może nie stacjonarnych, ale serwis mobilny robi rewelacyjną robotę). Docelowo ma być 7 salonów sprzedaży i 7 serwisów w PL(stacjonarnych). Jeśli chcesz auto do podróży po Europie i cenisz dopracowane technologie – to ona powinna wygrać. Choć tak jak podkreślam, każdy z nas ma swoje preferencje i zapewne wybierze auto, które najbardziej będzie mu odpowiadać. Mi, na dzień dzisiejszy zdecydowanie bardziej jako całokształt odpowiada Tesla Model 3 w wersji Long Range Highland. Wygrywa w mojej ocenie dojrzałością produktu, dopracowaniem wykonania, oraz najważniejsze: większą mocą ładowania i bardziej wydajnym napędem oraz bardziej dopracowanym i lepiej działającym softem.
A Ty? Co wybierzesz?
Daj znać w komentarzach, które z tych aut bardziej do Ciebie przemawia. Czy będzie to egzotyczny BYD Seal? Rynkowa nowość? Czy raczej sprawdzone rozwiązanie i rynkowy wyjadacz, czyli Tesla Model 3. Obydwa auta mają swoje zalety i naprawdę niewiele wad. Tradycjonaliści zapewne chętniej spojrzą w stronę BYD. Ludzie technologii wybiorą Teslę. Choć żadne z tych aut nie jest doskonałe, to są one na tyle zaawansowane i przemyślane, że spełnią lwią część naszych wymagań co do aut na prąd, w codziennym ich użytkowaniu.