Czy samochód elektryczny nadaje się na długie trasy?
Oto fakty!
Jeszcze kilka lat temu wielu, kierowców patrzyło na samochody elektryczne z dużą rezerwą, szczególnie w kontekście długich podróży. Wyobrażenie o krótkim zasięgu, braku ładowarek i długim czasie ładowania było powszechne. Dziś jednak sytuacja zmieniła się diametralnie. Współczesne modele EV i rozwinięta infrastruktura sprawiają, że samochody elektryczne są świetną alternatywą nawet na wymagające trasy.
Przekonaliśmy się o tym wielokrotnie, bo wręcz uwielbiamy podróżować elektrykami, po naszej pięknej starej Europie. Jest tyle miejsc do zwiedzenia. Tyle dań do spróbowania i tyle win do zdegustowania, że grzechem byłoby jechać autem spalinowym o zasięgu 1200 km. Pomijać te wszystkie cudowne miejscówki. Gdyby nie nasze elektryki, lub auta które udostępnia nam nasz partner i sponsor, czyli firma NoSmogRent, przenigdy nie obejrzelibyśmy na przykład takiego miejsca, jak poniżej.




Przydrożne perełki
„La Baita di Campotenese” to restauracja, rodzinna dodam, na totalnym zadupiu. Obok mamy tylko hotel i Supercharger Tesli. Nic więcej. Trzeba zjechać z autostrady i po prawej mamy zadaszony taras, idealnie nadający się na zjedzenie obiadu. Pojechaliśmy tam naładować naszą Teslę, ale przy okazji mieliśmy około 40 minutową przerwę. Postanowiliśmy coś zjeść. To był strzał w dziesiątkę. Mój makaron (uwielbiam makarony:), było pyszny. Dodatkiem do niego były borowiki. Wyborne i dość lekkie danie, na słoneczny dzień.
Moja żona zdecydowała się na cieniutkie steki z cielęciny w sosie cytrynowym. Przepychota!!! Nie wiem czy takie słowo istnieje, ale takie mieliśmy odczucia, próbując swoich dań nawzajem. Do tego lekkiego posiłku dostaliśmy białe schłodzone wino. Oczywiście jako kierowca, mogłem tylko umoczyć usta aby wyrobić sobie zdanie na temat tego „Vino della Casa”, czyli wina domowego, jak mawiają Włosi. Zdanie sobie wyrobiłem, wino było bardzo dobre i lekkie. Mało kwasowe, z bukietem kwiatów i jasnych owoców. Było takie, jakie być powinno, do tego typu posiłku.
Gdyby nie ładowanie Tesli, nigdy w żuciu nie odkrylibyśmy tego miejsca. A to byłaby naprawdę duża strata.
Zasięg samochodów elektrycznych w praktyce
Nowoczesne elektryki potrafią realnie pokonać nawet 400–500 km na jednym ładowaniu. Tesla Model Y Long Range osiąga w rzeczywistości około 480–510 km. Hyundai Ioniq 5 AWD utrzymuje się na poziomie 400–430 km. Ford Mustang Mach-E RWD bez problemu pokonuje 440–460 km bez potrzeby zatrzymywania się. Oczywiście w trasie samochody te nie pojadą aż tak daleko. Jednak realnie możemy przyjąć, że na przykład Tesle, czy NIO, którymi wielokrotnie zwiedzaliśmy Europę, mogą osiągnąć, jadąc przepisowo, około 400 km zasięgu. Wersja Long Range Tesli Model 3 nawet więcej. Choć wtedy dojedziemy do kolejnej stacji ładowania, zaledwie na ostatkach procentowych naszej baterii. Dlatego ja nie pokonuję między ładowania więcej niż 300-350 km. To w zupełności wystarczający dystans, żeby zrobić sobie 25-30 minutową przerwę.
Naturalnie, na zasięg wpływają czynniki takie jak prędkość, temperatura czy obciążenie auta. Jednak w praktyce auta elektryczne pozwalają jechać bez ładowania przez 3–4 godziny. Czyli dokładnie tyle, ile zalecany czas, aby zrobić przerwę dla bezpieczeństwa i komfortu kierowcy. Zwróćcie uwagę na to, że w nawigacjach samochodowych (jak i zewnętrznych, na przykład TomTom), system po 3 do 4 godzinach jazdy, sugeruje coś takiego jak przerwa dla kierowcy, wyświetlając ikonkę filiżanki kawy na ekranie.
Infrastruktura ładowania w Europie 2025
Planując podróż samochodem elektrycznym w 2025 roku, można czuć się naprawdę spokojnie. Autostrady w większości krajów Europy są już bardzo dobrze wyposażone w ultraszybkie ładowarki. Sieci takie jak IONITY, Tesla Superchargers, Fastned, Shell Recharge czy FreeToX, oferują stacje ładowania rozmieszczone co 50–100 km.
W dodatku wiele ładowarek osiąga moc 150 kW lub więcej (nawet 350 i 400 kW). Co oznacza, że ładowanie baterii od 10% do 80% zajmuje zaledwie 20–30 minut. Idealny czas na kawę lub lekki posiłek.
Jak planować długie trasy elektrykiem?
Podróżowanie elektrykiem wymaga trochę innego podejścia niż jazda autem spalinowym. Kluczowe jest odpowiednie zaplanowanie trasy, wykorzystując aplikacje takie jak A Better Route Planner, PlugShare czy Chargemap. Nawet Googlemaps radzi sobie już dziś z autami na prąd.
Zamiast jechać “do oporu”, lepiej ładować się częściej, ale krócej, bo bateria najszybciej przyjmuje energię w zakresie od 10% do 80%. W wielu przypadkach samochód sam podpowiada, kiedy warto się zatrzymać i gdzie znajdują się najbliższe ładowarki. Przy dobrej organizacji, podróż EV może być nawet przyjemniejsza niż tradycyjnym autem. Tesla dobiera tak stacje ładowania aby podróż była lekka i przyjemna. Jednocześnie auto przyjmuje pewien zapas energii, który powinien zostać w baterii po dojechaniu do niej. Tak oto, mamy zagwarantowany zapas energii w razie gdyby następna stacja ładowania, na przykład była nieczynna, co dzieje się niezwykle rzadko. Nam nie przydarzyło się to nigdy. Choć przez ostatnie 3,5 roku pokonaliśmy ponad 65 000 km po całej Europie. Raz widziałem niedziałający słupek AC, firmy EnelX, ale akurat wtedy nie musiałem się ładować, miałem bowiem prawie 90% stanu naładowania baterii.
Jak naprawdę wygląda podróż EV na tle samochodu spalinowego?
Podróż samochodem elektrycznym jest odczuwalnie tańsza — koszt przejechania 1000 km elektrykiem bywa nawet o 30–70% niższy niż autem na benzynę czy diesla. ktoś może się nie zgodzić, ale musicie wiedzieć że są pewne kruczki pozwalające obniżyć koszty podróży. My na przykład podczas drogi na Sycylię (dwa noclegi po drodze) wybraliśmy hotele posiadające wallboxy. Pozwoliło nam to na dwa darmowe, akurat w tych hotelach ładowania. Zyskaliśmy więc energię na około 700-800 km, nie wydając na to ani jednego euro. Poza tym ładowaliśmy się na Superchargerach Tesli, gdzie cena za kWh nie przekracza 2 złotych. Czas podróży rzeczywiście może wydłużyć się o około 10–20%, głównie ze względu na postoje na ładowanie.
Jednak te przerwy są z reguły bardziej komfortowe — zamiast szybkiego tankowania i dalszej jazdy bez odpoczynku, mamy okazję rozprostować nogi, zjeść coś na spokojnie czy nawet zwiedzić ciekawe miejsce przy autostradzie. Jak pewne malownicze miasteczko, Kufstein, z jego przepięknymi uliczkami i kolorowymi kamienicami, rodem z opowieści Braci Grimm. Zobaczcie zresztą sami.



Jazda EV, to także mniej hałasu i drgań. Przekłada się to, na mniejsze zmęczenie kierowcy i pasażerów. Osobiście uwielbiam wręcz opcję Autopilota w samochodach Tesli. Bardzo pomagają podczas długiej i mozolnej jazdy, na przykład 1000 km jednego dnia. Człowiek wysiadając po przejechaniu 1000 czy więcej kilometrów, nie jest aż tak zmęczony. Autopilot faktycznie odciąża podczas jazdy i przejmuje częściowo nasze obowiązki. Oczywiście nie zwalnia nas to z odpowiedzialności za jazdę i auto, ale naprawdę pomaga i nie powoduje takiego zmęczenia.
Największe mity o długich trasach samochodami elektrycznymi
Wciąż pokutuje mit, że samochód elektryczny nie nadaje się na autostrady. W rzeczywistości większość nowoczesnych modeli bez problemu pokonuje 300–400 km bez zatrzymywania się na ładowanie.
Kolejna obawa to rzekomy brak ładowarek. Tymczasem Europa, ma dziś już ponad 800 tysięcy publicznych punktów ładowania.
Często słyszy się też, że ładowanie trwa zbyt długo. Tymczasem ultraszybkie ładowarki pozwalają w 20–30 minut naładować baterię, do poziomu wystarczającego na kolejne kilkaset kilometrów.
Badania ADAC z 2024 roku wykazały, że różnica czasu podróży na dystansie 1000 km między samochodem elektrycznym a spalinowym wynosi zaledwie 45–60 minut, czyli dokładnie tyle, ile trwają dwa krótkie przystanki na ładowanie.
Podsumowanie
Dzisiejsze samochody elektryczne bez żadnego problemu radzą sobie na długich trasach. Najlepszym przykładem są nasze podróże. Możecie się z nimi zapoznać, gorąco zachęcamy.
Sycylia i 7300 przejechanych kilometrów.
Włoska Apulia i ponad 6500 km.
Francuska Prowansja i ponad 5600 pokonanych bez problemu kilometrów.
Poza tym, kilka razy Toskania, czy Cinque Terre. Również Chorwacja z dystansami od 3600 do ponad 4600 km, które pokonywaliśmy za każdym razem.
Odpowiednio zaplanowana podróż EV jest komfortowa, tańsza i bardziej ekologiczna. Tak! Bardziej ekologiczna, ponieważ niemal 90% sieci ładowania w krajach Europy Zachodniej, na swoich stacjach, umiejscowionych w pobliżu autostrad, korzysta tylko z zielonej energii. Jedziemy więc na słońcu i wietrze (najczęściej), zaś w Austrii również na wodzie. Ten kraj ma mnóstwo hydroelektrowni. Aż 2882 elektrownie wodne podłączone są do energetycznego systemu tego państwa.
Zmiana sposobu myślenia — od tankowania “kiedy się przypomni” do planowania ładowań — jest minimalnym wysiłkiem w zamian za spokojną, cichą i bezstresową podróż. To nic trudnego. Można się do tego bardzo szybko przyzwyczaić i przestawić „myślenie” na nowe elektromobilne tory.
Elektryki na trasie to już nie przyszłość — to codzienność, którą warto poznać na własnej skórze.