Kiedy spacerujesz po Florencji, zapominasz o całym świecie. To miasto piękne i na wskroś historyczne. Jednak po kilku godzinach chodzenia z rozdziawionymi ustami w końcu zaczyna ci burczeć w brzuchu.
To niechybny znak, że trzeba się gdzieś zatrzymać i spożyć coś co wypełni nam żołądek. Będąc we Włoszech zapewne trafimy na pastę, czyli świeży makaron. Świeży jest najlepszy. ten suchy ze sklepowej półki nie smakuje tak samo. Nie oznacza to że jest zły. Oznacza to tylko, że jeśli spróbujesz raz makaronu „Next Level” nie będziesz chciał już nigdy jeść tego zwykłego z marketu. Kiedy jest na dodatek robiony na naszych oczach, jak w Trattorii IL Grande Nuti, oznacza to, że trafiliśmy pod odpowiedni kulinarny adres.
Same smakołyki
Ja wybrałem nowość w karcie. To świeżo robiony (na naszych oczach i to dosłownie) makaron Tagliatelle Ricci, czyli swego rodzaju wstążka z ozdobnymi brzegami. Do tego podano białe Ragu, z lekkim serowym posmakiem. Całości dopełniało całe mnóstwo czarnych trufli. Powiadam Wam, niebo w gębie. Moja żona wybrała Cappellacci (rodzaj pierożków) nadziewane ricottą i szpinakiem, podane w towarzystwie sosu o nazwie Ragu Toscano. Kolejnym daniem, które trafiło na nasz stół było Pici Fatti in Casa. Oznacza to nic innego, jak toskański makaron Pici, oczywiście świeżo robiony. Po ugotowaniu trafia on, jeszcze gorący do wielkiego krążka sera Parmigiano Regiano i tam jest mieszany przez szefa kuchni, wchłaniając spore ilości parmezanu. Oblepiony pysznym włoskim serem, co możemy oglądać na żywo, trafia on wprost na talerz. Widowisko i smak godne samego Cezara, choć on jest już zamierzchłą przeszłością. Jednak założę się, że wsunąłby chętnie talerz takiego uczciwego, świeżo zrobionego makaronu, lub pasty, jak mawiają Włosi.
Do tego wybraliśmy Aperol Spritz, choć ja nie mogłem niestety skorzystać z tej opcji. Samochód czekał nieopodal na strzeżonym parkingu, a ja jak wiecie, jestem kierowcą całej naszej wycieczki:)
Nie tanio ale bardzo dobrze a nawet lepiej…
Dania w naszej restauracji kosztowały od 18 do 25 euro za porcję. W sumie nasz rachunek za 4 osoby wyniósł nieco ponad 145 euro. Niby dużo, ale cała czwórka najadła się do syta. Reszta również napiła się do syta, bo porcje Aperolu były naprawdę uczciwe. Co do porcji jedzenia, to były zbyt duże. Choć lubię porządnie zjeść, okazało się, że nie mogłem skończyć swojej porcji. Tak jak i reszta osób.
Obsługa w lokalu działa super sprawnie i jest bardzo miła. Kilka razy podchodzili do nas kelnerzy i kelnerki i pytali, czy wszystko jest ok, oraz czy dania spełniły nasze oczekiwania. Było lepiej niż się tego spodziewaliśmy. Znacznie lepiej. Dzięki temu, możemy Wam z czystym sumieniem polecić tą Trattorię. Może nie jest tam tanio, ale w środku historycznej części Florencji nie możemy oczekiwać, ze zjemy coś tak wyjątkowego i ręcznie robionego na naszych oczach za 5 czy 10 euro.
Adres: Borgo S. Lorenzo, 22/24, 50123 Firenze FI, Włochy