Małże… niektórzy je uwielbiają inni nienawidzą. Te które proponuję są naprawdę pyszne. Moja żona przyrządza je perfekcyjnie, a ja mogę tylko podziwiać a później smakować:)
Do przygotowania potrzebujemy
-makaron spaghetti (jeśli zrobicie go sami będzie zdecydowanie lepszy. Niezbędna jest do tego oczywiście niesamowita włoska mąka.
-opakowanie małży (mogą być również mrożone, choć to nie to samo)
-papryczka chili
-oliwa
-pietruszka
-pomidorki koktajlowe
-białe wytrawne wino (pamiętajcie o jego jakości, byle jaki trunek zepsuje potrawę, a tego nie chcemy)
Gotujemy
Oliwę z czosnkiem i chili podsmażamy na dużym ogniu w tym samym czasie gotując w dobrze osolonej wodzie makaron. Po kilku minutach dodajemy na patelnię 1/3 szklanki wytrawnego białego wina a po chwili pomidorki i małże. Czekamy aż się otworzą pod wpływem temperatury. Twa to dosłownie około 3-4 minuty. Z garnka przekładamy szczypcami makaron na patelnię ( jeśli wpadnie trochę wody to nic, aby nie było jej za dużo, ma ona takie właściwości, że pomoże zagęścić nieco nasz sos) makaron dojdzie na patelni.
Przekładamy całość do miski, aby każdy mógł nałożyć sobie uczciwą porcję. Posypujemy pietruszką.
Ser do owoców morza? Czarna magia
Gotowe, można posypać parmezanem, choć opinie są różne. Ja zdecydowanie posypuję , smak jest wtedy pełniejszy a parmezanu potrzeba tylko troszkę, działa on bardziej jak przyprawa…ale decyzja należy do Was. W niektórych regionach Włoch, kiedy się mówi o parmezanie użytym do owoców morza, to jakby uprawiać czarną magię. Jest to absolutnie zabronione. Ja jestem zdania, że każdy powinien eksperymentować z tym co mu smakuje.
Dlatego jako domowy serojad, zawsze staram się dodać choć troszkę Reggiano, Pecorino czy Grany. Robię to raczej w domowym zaciszu. Kiedy jemy we włoskiej restauracji, i zamawiamy owoce morza z makaronem, milczę jak zaklęty na temat sera. Nie chcąc narażać się na niewybredne komentarze obsługi kelnerskiej:)
Zrobicie jak będziecie chcieli. Ile ludzi tyle gustów, tych kulinarnych również…
Smacznego!