Kuchnie Świata – „Toskańskie kulinarne szaleństwo”

Będąc w Toskanii, lub w każdym innym regionie Włoch, staramy się jeść, jak najwięcej owoców morza. To co przyrządziła moja żona, kiedy byliśmy w Toskanii, jest najlepszym przykładem tego, że morskie żyjątka, można jeść nawet z daleka od morskiego wybrzeża.

Wielki półmisek smakowitości

Na zakupach musicie zakupić: Krewetki, Vongole, Langustynki i na co jeszcze macie ochotę. Można dodać mięso ze Spady lub Tuńczyka. Co do małży, trzeba je oczyścić oraz sprawdzić czy nie są martwe. Jeśli znajdziemy otwarte muszle, należy je wyrzucić. Można je potrzymać w osolonej czystej wodzie, nawet przez godzinę czy dwie. Nie płuczcie ich i nie trzymajcie w słodkiej wodzie, bo po prostu zdechną, a tego byśmy nie chcieli. Vongole i różnego rodzaju małże są słonowodne. Oczywiście istnieją również odmiany słodkowodne, jednak nimi nie będziemy się zajmować.

Przepis

Na patelnię wlewamy oliwę, porządny chlust. Dodajemy czosnek (jakieś 2-3 ząbki, my uwielbiamy czosnek), chili ( w zależności od jej mocy, zazwyczaj wystarczy 1 mała sztuka) i łodygi pietruszki, ich zadaniem jest oddanie smaku. Podsmażamy chwilę i dodajemy krewetki, langustynki, pomidory san marzano i pomidorki żółte. Pomidory dodadzą smaku i słodyczy. Podlewamy winem Pecorino, to białe wytrwane i jedno z naszych ulubionych win włoskich (jakieś pół szklanki). Może być również inne wytrawne wino. Po ok. 3 minutach dodajemy Vongole (małże, można dodać różne ich rodzaje) i czekamy aż się otworzą, pod wpływem temperatury. Kiedy to nastąpi danie jest właściwie gotowe. Na koniec dorzucamy listki pietruszki.

Kiedy żona nie patrzyła, dorzuciłem własny akcent. Czyli gałązkę rozmarynu. Rosnącego w Borgo w którym nocowaliśmy przez kilka nocy. Był piękny i aromatyczny, uwielbiam rozmaryn. Jednak nie musicie go dodawać, bo ma intensywny smak i aromat. Zebrałem od żony za to odpowiednie błogosławieństwo:), ale ja już taki jestem, że lubię czasami się wtrącić. Aha, dla jasności do owoców morza dodaję sera. Tak, uwielbiam sery i nie widzę powodu z nich rezygnować. Zgodzę się, że dania z owoców morza, nie mogą być zasypane serem. To całkowicie zmieni ich smak, bo sery typu Parmezan, czy Pecorino są dość intensywne w smaku. Jednak użyte tylko do „przypruszenia” dania, idealnie uzupełniają smak całości. To oczywiście moje zdanie, więc nie musicie dodawać ani sera, ani rozmarynu do tego dania…(ale mówię Wam, warto:)

Siup na talerz… lub bardziej na wielki półmisek

Kiedy całość jest gotowa, przekładamy ją na półmisek, tacę, cokolwiek macie pod ręką. Nasza porcja była ogromna, bo przeznaczona dla 4 osób. Nawykiem, bardzo godnym naśladowania (typowo włoskim), jest wybieranie sosu (na końcu takiej uczty), powstałego podczas przyrządzania całego dania. Nic nie może się zmarnować, nic nie wyrzucamy. Zjadamy do końca, bo naprawdę warto. My użyliśmy gotowej Focacci z ziemniakami. Podobno przepis ten pochodzi z Apulii. Nie wiem i nie wnikam w szczegóły. My kupiliśmy ją w Toskanii i uwierzcie mi, była doskonała, w każdym aspekcie. Od wyglądu, przez konsystencje, aż po wyborny smak Focacci.

Właśnie taką (lub inna) Focaccią, idealnie wybiera się resztki sosu z dania. Smakuje wybornie, nasiąknięta smakiem oliwy, czosnku i owoców morza. Poza tym popita kieliszkiem zimnego Pecorno, lub innego włoskiego białego i wytrawnego trunku, nie ma sobie równych. Uwierzcie mi, to połączenie idealne, a po takim posiłku, będziecie mieć w głowie jedno stwierdzenie… „Happy Days” jak mawiają w Wielkiej Brytanii.

Takie danie to prawdziwa nagroda

To było niezapomniane popołudnie. Po całym dniu zwiedzania i głodowania, dostaliśmy wielką kulinarną nagrodę. Specjalnie nie jedliśmy, mając na uwadze to, że po powrocie do Borgo, przyrządzimy doskonałe danie z doskonałych składników. No i popijemy je sporą ilością lokalnych trunków. Białych i wytrwanych. Właśnie takie pasują do owoców morza. Ech… chętnie wróciłbym w to samo miejsce i usiadł przy tym samym stole, jedząc to samo danie i pijąc to samo wino.

Pozytywne doznania, nieziemskie smaki i poczucie szczęścia, to rzeczy, które zostają w naszej głowie na długo. Możemy je wspominać latami, lub po raz kolejny wybrać się do Włoch. I po prostu powtórzyć wszystko to, co daje nam szczęście. Od przyrządzenia doskonałego dania, aż po odkorkowanie doskonałego włoskiego wina, które jest dopełnieniem chyba większości włoskich posiłków.

Koniecznie wypróbujcie ten przepis.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *