Zdarzy się czasami danie wyjątkowe. Nawet bardzo wyjątkowe. To o którym zaraz napiszę, właśnie takie jest. Kiedy po raz pierwszy moja piękniejsza połowa postanowiła je zrobić, mój komentarz wyglądał mniej więcej tak: ” Co? Ale to kompletnie do siebie nie pasuje. To nie zagra… absolutnie”.
Jak bardzo się myliłem. Jednak dotarło to do mnie dopiero, kiedy spróbowałem tego wyjątkowego połączenia znad Jeziora Garda.
Zacznijmy od samego początku. Danie to można było zjeść nad Gardą tylko w jednym miejscu. Restauracja Incontro w Limone sul Garda. To tam podawali to wyśmienite danie, niestety w sezonie 2025 nie widzimy go w karcie. Ale możecie przygotować je sami, według naszego sprawdzonego wielokrotnie przepisu.
Zaczynamy


Makaron własnej roboty, to podstawa tego wybornego dania. Tym razem z dodatkiem zieleniny, czyli szpinaku, jakże zdrowego. Nie będę tutaj opisywał, jak się robi taki makaron, ale składniki są typowo włoskie, czyli mąka (która zawsze przyjeżdża z nami w ogromnej ilości z Italii) oraz wiejskie jaja. Nic więcej. Jedno duże jajko na 100 gram mąki. Dla koloru i zdrowotności dodajemy zmielony szpinak. Kolor jak widzicie jest soczysty i wyjątkowo zielony.
Sos – to smak tego dania



A robi się go tak: Na patelnię lejemy trochę oliwy, dodajemy około 2 ząbków czosnku. Dodajemy pokrojone, ale niezbyt drobno kurki. Kurek było jakieś 250 gram, tak mniej więcej. Dusimy je na średnim ogniu około 10-15 minut. Nie mogą zmięknąć za bardzo. Chcemy jeść i czuć w ustach grzyby, a nie rozgotowane nie wiadomo co.
Na osobnej patelni podsmażamy boczek pokrojony w małe kawałki z dodatkiem 1/2 szalotki, drobno posiekanej.
Do kurek na koniec duszenia dodajemy łyżkę masła, które doda smaku i zagęści nasz sos.
Mieszamy całość


W garnku po gotowaniu makaronu łączymy nasze składniki. Do odcedzonego wcześniej makaronu dodajemy zesmażone kurki i boczek z drugiej patelni. Mieszamy wszystko delikatnie po czym dodajemy sporą garść borówek. Jeśli są duże możecie je przekroić na połówki. Wszystko delikatnie łączymy i przekładamy na talerz. Polewamy oliwą, posypujemy serem, startym, takim jak lubicie. Może być Pecorino, może być Parmezan lub nawet Ricotta Salata. Każdy będzie wybornie smakował w połączeniu z tymi nietypowymi składnikami naszego dania. Ser ma za zadanie przełamać słodycz borówek, co wychodzi mu doskonale.


Nie wierzcie w to zdjęcie po lewej. Porcja do zdjęcia. Później dołożyłem sobie 3-4 razy tyle. Takie to było dobre…
Wiem, że to dziwne połączenie, ale zaufajcie mi, tak jak ja zaufałem mojej żonie. To danie to absolutne mistrzostwo świata… prosto znad Gardy:)