Paella to tradycyjne hiszpańskie danie, próbowaliśmy go wielokrotnie, odwiedzając aż 7 raz ten piękny kraj. Danie składa się głównie z ryżu, gotowanego z różnymi dodatkami w płaskiej patelni zwanej „paellera”. Paella pochodzi z regionu Walencji i w zależności od wersji, może zawierać owoce morza, mięso, warzywa, a nawet grzyby. Choć nasza wersja, jest prawie zawsze mięsno – owocowo morska


Ponieważ lubimy zarówno skrzydełka z kurczaka, jak i owoce morza w postaci kalmarów, krewetek, czy małży, właśnie takie dodatki lądują na naszej przepysznej Paelli. No i mnóstwo warzyw. Żeby nie było wyrzutów sumienia
Składniki
Najważniejszy jest ryż. Może być specjalny dedykowany do Paelli. Na przykład Bomba, ryż o lekko okrągłych ziarnach, chłonących bardzo dużo płynu podczas gotowania. A o to chodzi w dobrej Paelli. Ma chłonąć płyn i zawarty w nim smak. Koniec kropka. Jako dodatek, możecie również dodać szczyptę szafranu. Nada nie tylko smaku ale pięknego koloru. Całkiem jak w Risotto alla Milanese.


Dalej, to co dodajemy do ryżu. Krewetki, małże, skrzydełka kurczaka, małe ośmiorniczki, przyprawy, bulion (około 1-1,5 litra), czosnek, szalotka, zielony groszek, fasolka zielona, pietruszka, papryka.
Brzmi skomplikowanie, ale Paellę przygotowuje się z wolna. Po co się spieszyć? Danie powoli sobie pyka na patelni, a my popijając lampkę wina, rozmawiamy o ciężkim tygodniu,.
Krok po kroku…
Na patelni rozgrzewamy trochę oliwy, wrzucając do niej czosnek, jakieś 2-3 ząbki, jedną posiekaną szalotkę, oraz jedną pokrojoną z grubsza papryczkę chili. W tym samym czasie, od jakiejś godzinki w piekarniku, pieką się zamarynowane wcześniej skrzydełka z kurczaka. Mają być dobrze zrumienione i apetyczne. Temperatura 180 stopni Celsjusza, góra-dół.
Na gorącą już patelnię wrzucamy ryż. Ma się on zeszklić, czyli podsmażyć na tyle, aby zrobił się lekko przezroczysty. Dajemy około 400 gram ryżu, zresztą to zależy ile osób będzie pałaszować to pyszne danie. Dajcie tyle ile uważacie. Dla mnie im więcej tym lepiej, aby tylko nie wysypywał się z patelni:). Dorzucamy też nasz groszek i paprykę (czerwoną lub żółtą, pokrojoną w kostkę).


Do ryżu dodajemy pierwszą porcję bulionu. Nie za dużo. Bulion będziemy wlewać stopniowo. Porcja po porcji. Kolejną wlewamy, kiedy poprzednia zostanie wchłonięta przez ziarna ryżu
Po kolejnych dolewkach, kilka, kilkanaście minut gotowania, dorzucamy fasolkę. Chwilę potem układamy delikatnie owoce morza. Krewetki, małe ośmiorniczki, kalmary, małże… co Wam wpadnie w ręce, a lubicie, możecie wszystko dodać. Morskie żyjątka ugotują się błyskawicznie. Nie trzymajcie ich zbyt długo na ogniu, bo zrobią się gumowate i twarde, a tego nie chcemy. Całość dania gotuje się około 20-30 minut. Do momentu aż ryż będzie odpowiednio miękki.


Finiszujemy
Całość gotujemy jeszcze chwilę, układając na samym końcu upieczone wcześniej skrzydełka. Mają się tylko podgrzać. Wykańczamy danie ćwiartkami cytryny. Posypujemy posiekaną pietruszką. I to właściwie już koniec. Zostawiamy chwilę aby ryż wchłoną ostatki płynów i bulionu. Danie jest gotowe do podania. Jest to rewelacyjna wersja Paelli w domowym wykonaniu.
Każdy z Was może to danie przyrządzić. Nie pytajcie kiedy jest gotowe? Próbujcie ryżu, i będziecie wiedzieć, działajcie na wyczucie. Gotowanie to nie matematyka. Nie gotujcie zbyt długo aby ryż się nie rozgotował. Wtedy będzie do niczego. Trzeba mieć wyczucie, smak, i czuć to co się robi w kuchni. Może dlatego, to moja piękniejsza połowa zajmuje się przyrządzaniem takich dań. Ja pozostaje przy kanapkach, koreczkach, oraz zjadaniu tego, co wyczaruje w kuchni moja żona. Taki już los faceta…:) Chociaż co będę narzekał… zobaczcie na tą Paellę. Nic dodać, nic ująć.


Smacznego…